Tłumy kibiców dopingowały gwiazdy podczas rozgrywek piłki plażowej, które w weekend zorganizowano w Lublinie
– Impreza była super. Przede wszystkim boisko zostało stworzone w dość nietypowej scenerii w bardzo ładnym miejscu. To tworzy bardzo ciekawy klimat. Fajne jest to, że w Lublinie była nie tylko plażowa piłka nożna, ale i moda i muzyka, a więc bardzo ciekawy event, w którym każdy może znaleźć coś dla siebie – tłumaczy Majdan, były bramkarz m.in. Pogoni Szczecin i Wisły Kraków, który zaliczył siedem występów w narodowych barwach.
Zachwycony był też Klaudiusz Sevković. – Odkryłem dziś Lublin na nowo. Do tej pory kojarzył mi się tylko z piłką ręczną i ze zgrupowaniami kadry, jakie tu odbywałem. Jestem w szoku, że można w środku Polski zrobić taką piękną imprezę plażową – powiedział showman znany z programu rozrywkowego "Big Brother”, a obecnie menedżer reprezentacji Polski piłkarek ręcznych.
Turniej pokazowy, zgodnie z przewidywaniami, wygrały Gwiazdy Sportu. Reprezentacja Artystów Polskich i drużyna sponsorów postawiły twarde warunki, ale ostatecznie musiały uznać wyższość rywali.
Publika zgromadzona na Beachsoccer & Bikini Fashion Night dobrze bawiła się nie tylko przy piłce nożnej. Organizatorzy zadbali, żeby nie nudziło się również tym, którzy niespecjalnie interesują się sportem. Przygotowano efektowne pokazy mody, koncerty, a także konkursy dla widzów.
Wydarzeniem wieczoru było jednak towarzyskie spotkanie reprezentacji Polski i Szwajcarii. Mecz zakończył się remisem 7:7, choć w pewnym momencie "biało-czerwoni” prowadzili już nawet 7:2.
W pewnym momencie pojawiły się jednak problemy z oświetleniem i spotkanie trzeba było przerwać. Po krótkim odpoczynku znacznie skuteczniejsi byli Skandynawowie, którzy dokonali rzeczy niemożliwej i doprowadzili do wyrównania.
– Jeszcze w życiu nie grałem o tak później porze i to było na pewno nowe doświadczenie. Zaczęliśmy z wysokiego c, każdy strzał był bramką, wszystko nam wychodziło. Szkoda, że wyłączyli prąd. Nie chcę się tłumaczyć, ale później tego prądu zabrakło. Dwie pierwsze kwarty były rewelacyjne. W trakcie przerwy rywale odzyskali rytm, my przysnęliśmy. To był jednak mecz towarzyski. Sam wynik nie był najważniejszy. Bardziej liczyło się dobre show. Natomiast ze Szwajacarią chętnie zmierzymy się w jakimś ważnym turnieju – powiedział Bogusław Saganowski, grający trener kadry Polski.